sobota, 25 października 2014

NA SZYBKO- NA KOLANIE

Padam na twarzyczkę. 
Poranek- 7 z paroma groszami a ja już na nogach. 
Jakoś tak zimno w domu mimo, że mąż obok. 
Szybkie śniadanie i w miarę szybkie ogarnięcie się. 
Tylko co ja mam ubrać!
 Do cholery zimno jest- spodni ciążowych nie kupowałam bo obiecałam sobie nie wydawać X kasy na odzież ciążową. 
Wiem, wiem są lumpeksy, bigi etc ale powiedziałam nie i koniec. 
No nic czarną sukienkę na siebie, pogłaskanie Poli i kierunek mama:)! 
Od mojego ślubu a zarazem od mojej wyprowadzki mamy bardzo częsty i dobry(!!!) kontakt.
Dzielą Nas tylko 2-3 km- ale brakuje mi jej jakby odległość dochodziła do 100 km! 
Chwila z mamą i dzień z właścicielką bloga "Grubaska w małym mieście" :).
Pisałam już o Kali parę postów wcześniej, o jej walce z kg i dużą wygraną bo -40 kg :)
Za sprawą Kali dziś przypomniałam sobie jej całą historie jak to wszystko wyglądało. 
Całkiem z boku na ławce treningowej zasiadłam miedzy grupą słuchaczy "Instruktorów Fitness" i uwierzcie śmieszne uczucie gdy wiesz, że jesteś najgrubszą osobą wśród ich wszystkich:), ale w końcu jestem w ciąży ;) 
Po całym wykładzie ciacho! Kwaśna szarlotka! 
Obłęd w ustach ;)
35 tydzień daje mi już popalić- zmęczona, padnięta mimo 16:00 mówię dobranoc ;)!

wtorek, 14 października 2014

JEMY DLA DWOJE

Zasiadłam...
Może w końcu coś napiszę gdzie teraz chylę czoła przed WSZYSTKIMI blogowymi pisarzami- napisanie "dobrego dnia" trwa nawet do 5 godzin. 
Co dziś w temacie? Moja waga w mym 34 tygodniu ciąży ;) powód? wczorajsza wizyta u ginekologa.
Od koło dwóch lat bardzo zwracałam uwagę na to co jem i w jakich ilościach ;) Starałam się przebywać w kręgu ludzi, którzy też w jakiś małym stopniu mieli "kręćka" na tym punkcie. Wieczorne aerobiki, nowe płyty skalpel, killer etc opanowane. Dużym pomocnym plusem w moim przypadku jest "syndrom leniwego jelita" gdzie owsianka, która była ze mną każdego dnia działała jak zaczarowana miotełka. Kiedy odpuszczałam sobie na kilka dni "zdrowy styl życia" jelita buntowały się do tego stopnia, że skręcałam się z bólu, a diagnoza doktorów była jednakowa "Zajdzie Pani w ciąże wszystko przejdzie" Ja w ciąże? O nie! Ja mam dopiero 23 lat całe życie przed sobą i zero instynktu tego no... macierzyńskiego. 



I stało się ... :) W marcu dowiedzieliśmy się z moim mężczyzną, że zostaniemy rodzicami. Nie podeszłam do tego z myślą "ach czym chata bogata" tylko ze spokojem i opanowaniem bo w końcu to co nadrobię w kg będę musiała ciężko wypocić po porodzie. U mnie troszeczkę sytuacja była utrudniona bo od około 4 lat nie jadłam mięsa, szynek, kiełbasek etc. Nie nazwę się wegetarianką bo ja po prostu tego nie lubię, a nie walczę o przetrwanie zwierzątek. Postanowiłam się przełamać co do mięska, ale również w zdrowy sposób, robiąc to z myślą o tej małej fasolce w brzuszku. Początki były trudne, a każdy tydzień coraz trudniejszy. Do końca 6 miesiąca każdy dzień był dużym wyzwaniem. Ledwo zjedzone śniadanie, jazda samochodem, odwiedziny u znajomych, praca czy nawet trwanie posiłku kończyło się torsjami. Nigdy nie poczułam się w tym okresie pełna czy najedzona- po prostu nie zdążyłam. Odruch wymiotny był szybszy. Dochodziło nawet do takiego stanu, że nie wiedziałam co już mam jeść, aby fasolce dostarczyć witaminki. Był płacz i tygodniowe odwiedziny w szpitalu, aby zapewnić mi witaminki w kroplówkach. Do końca całego 6 miesiąca przytyłam 4 kg. Wymioty ustały ;) Teraz powolutku tyje. Zwracam uwagę nadal uwagę na to co jem i w jakich ilościach. Na dzień dzisiejszy będąc w 34 tygodniu w sumie przytyłam 8 kg ciężko było mi się oswoić z myślą, że jest mnie aż o 8 kg więcej ale halo! Jestem w ciąży ja rosnę:)! Co z ćwiczeniami w czasie ciąży? Musiałam odpuścić :( wymioty sprawiały, że byłam tym wszystkim bardzo zmęczona. Ale już tuż tuż porodu, a później wracamy na swoje tory :)!!!!




środa, 8 października 2014

GRUBASKA W MAŁYM MIEŚCIE.

Uff... Zasiadłam przed klawiaturę i czas na nadrobienie zaległości. Leń wkradł się już we mnie całkowicie, zwalę to na brzuszek bo... nie mam na co innego :)

Przyszła moja oczekiwana paczucha z pościelą dla Loli- Poli :) Firma Modenex spisała się na złoty medal. Cały zestaw jakościowo 6 z ogromnym +!:) Zawsze byłam anty zakupy internetowe, jednak dzięki "instagram" i wszystkich wirtualnym mamusią   zauważyłam, że to ja jestem staroświecka mimo mojego wieku :)! Nie ma czego się obawiać- nic tylko klikać "kupuję" i wykonać przelew a do ok 5-7 dni roboczych wyczekiwać w oknie           na Pocztę Polską :) 





Teraz całkowicie z innej beczki... 
Blog o adresie www.grubaskawmalymmiescie.blog.pl 
Dlaczego tu o niej? Bo jest mi jedną z bliższych osób jakie znam z tak długim stażem bo prawie od ok 20 lat! Tak, tak w dzisiejszych czasach gdzie (prawie) każdy jest zabiegany, żyje pracą, domem i awansem z brakiem możliwości podzielenia chodź odrobiny czasu na przyjaciół/ znajomych jest ona :) Kala! Przeżyłyśmy ze sobą już chyba wszystkie możliwe sytuacje życiowe, od kłótni po łzy szczęścia! Chciałabym z całego serducha zachęcić Was do przeczytania jej wszystkich blogowych wpisów mimo, że jest ich sporo! Kubek gorącej herbaty, kocyk i wgłębicie się w jej świat- świat 25 latki która schudła jak dla mnie kolosalną liczbę kilogramów! Bo aż... 40! Jej upór, cierpliwość  ale i zabawne podejście do sprawy sprawiają, że ja sama będąc w ciąży staram się nie popaść w szaleństwo obżarstwa. Wiem, że takich blogów jest na pęczki, ale fakt jak bardzo dała/ daje z siebie 100% sprawia, że podpisuje się pod jej blogiem jako wyjątkowy, bo taka jest ona. Grubaska w małym mieście :)

Czas potraktowanie bloga bardziej od serca, tak... hmm... bardziej poważniej! Bardziej jako miły, dzienny "obowiązek" :)

piątek, 3 października 2014

KROPKI KROPECZKI

Trzeci dzień października... Trzeci dzień złego humoru. Szaro- buro i deszczowo. Nie lubię takiej jesieni.  Ja się grzecznie pytam-  Gdzie te moje ukochane słoneczko!? No gdzie:(! Siedząc w domku postanowiłam się skupić na wyprawce dla mojego dzieciątka. Do końca siódmego miesiąca trzech lekarzy stwierdzało chłopczyk! Mina męża? Bezcenna :) Jednak gdy z początkiem ósmego miesiąca wylądowałam w szpitalu mój Gniewosz (został tak nazwany przez przyjaciół) stał się nią... i tu zarazem moja mina bezcenna :)! W duchu dziękowałam Bogu, że moja wyprawka składała się tylko z chusteczek nawilżających. Z góry już Was informuję nienawidzę różowego i z góry przepraszam moją córę, że przez długi okres (do jej  pierwszego buntu) nie będzie różową księżniczką, która posiada oczywiście różowego kucyka Pony. 
Dzięki jednej z blogowych mam odkryłam stronę firmy "MODENEX" (www.modenex.pl) i tu zakupiłam groszkową pościel z rożkiem:)! Teraz oczkujemy Poczty Polskiej :)!!!!!





środa, 1 października 2014

PAŹDZIERNIK

Nadszedł październik... A wraz z nim odsuwany od 8 miesięcy "plan" powstania bloga. Oto jest i on. Pomysł narodził się z dniem kiedy dowiedziałam się, że będę mamą, ale ciągle działo się coś w moim życiu, że odkładałam to wszystko "na potem". Za sprawą mojej cudownej przyjaciółki, która przypomniała mi o moim zapale już jesteśmy. Ja i moja "Lola" :) córeczka, która powinna jeszcze spędzić około 2 miesiące w moim brzuszku :)